Wkraczając w Nowy Rok często myślimy o zmianach.
Nowe postanowienia, nowe wyzwania, w końcu nowe plany …
Jeśli wśród Twoich planów na rok 2015 jest budowa domu, przede wszystkim przyjmij moje szczere gratulacje, ale również proponuję Ci zapoznanie się z kilkoma istotnymi zmianami jakie w 2015 r. mogą wiązać się z taką inwestycją.
Przede wszystkim ruszyła pełną parą, szumnie zapowiadana nowelizacja ustawy prawo budowlane.
W planowanych zmianach ustawodawca odstąpił od wymogu uzyskiwania pozwolenia na budowę domu jednorodzinnego, zastępując dotychczasowy wymóg zgłoszeniem.
Aby móc zastosować powyższą procedurę, obszar oddziaływania inwestycji nie może przekraczać granic działki na której ma stanąć przyszła inwestycja. W praktyce oznacza to, iż inwestycja taka, nie może być uciążliwa dla sąsiadów, wkraczać na teren ich działki, czy też znajdować się zbyt blisko samej granicy.
Do wspomnianego zgłoszenia konieczne będzie również dołączenie projektu budowlanego, niemniej jednak, jak nie trudno się domyśleć, bez tego elementu niewielu majsterkowiczów zdecydowałoby się na budowę. Oczywistym jest, iż projekt ten nie może odbiegać od wytycznych jakie obowiązują w tym zakresie w danej gminie, w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub w przypadku jego braku, w warunkach zabudowy.
Przewidziana powyżej procedura powinna znacznie skrócić, trwający obecnie niekiedy nawet do 100 dni, proces poprzedzający możliwość rozpoczęcia prac budowlanych.
W założeniu bowiem, w przypadku gdy po złożeniu odpowiedniego zgłoszenia z niezbędnymi załącznikami, organ nie podejmie żadnych działań (tzw. zgoda milcząca), możemy przystąpić do prac.
Jakkolwiek przyszli właściciele pięknych posesji, mogą czuć się usatysfakcjonowani planowanymi zmianami, o tyle ich przyszli sąsiedzi, zamieszkujący już swoje posiadłości, obawiać mogą się braku jakiegokolwiek wpływu na to, co powstanie za przysłowiowym płotem.
Zapewne po wnikliwej lekturze wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował poprzednio planowane zmiany, niemniej jednak tym razem ustawodawca proponuje, aby to projektant już jako pierwszy wypowiedział się czy dana inwestycja nie wpływa/oddziałuje na nieruchomości sąsiednie.
Następnie, aby nie dawać zapewne projektantom zbyt wielkiej władzy, od której mogłoby przecież zakręcić się w głowie, okoliczność ta będzie poddana analizie właściwego urzędnika do którego wpłynie wniosek. Urzędnik który dopatrzyłby się na podstawie dostarczonej dokumentacji, iż może ona wpływać na prawa właścicieli nieruchomości sąsiednich, mógłby na tym etapie zakwestionować zgłoszenie.
A co, jeśli urzędnik dostanie nasze dokumenty w poniedziałkowy, mglisty i wyjątkowo senny poranek, i niestety przeoczy pewne niezgodności projektu z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego lub decyzją o warunkach zabudowy?
Cóż, lepiej dla nas aby tak się nie stało, gdyż pomimo faktu, iż przeoczenie to może nie zostać nigdy zauważone, ciągle istnieje obawa interwencji ze strony życzliwych sąsiadów. Nikt bowiem, nie pozbawia ich możliwości zgłoszenia już na etapie budowy zastrzeżeń w tym zakresie bezpośrednio do nadzoru budowlanego.
W tym miejscu pozostaje więc dołączyć jeszcze jedno życzenie dla planujących inwestycję domu jednorodzinnego –
życzę życzliwych sąsiadów.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }