Jak pisałam w ostatnich wpisach, ujemny LIBOR stał się „faktem”, przynajmniej w teorii…
Niemniej jednak, dostałam wiele pytań, na temat praktycznych aspektów takiego rozwiązania z punktu widzenia indywidualnych kredytobiorców.
Znalazł się więc pretekst, do wypicia przysłowiowej „małej czarnej” z zaprzyjaźnionym doradcą kredytowym.
I cóż wynikło z tej, przeplatanej słodkimi ciasteczkami, rozmowy..
Otóż nie możemy liczyć, iż szumnie wprowadzony ujemny LIBOR, stanie się dla nas faktem z dnia na dzień.
W umowach kredytowych, zmiana LIBOR przewidziana jest z reguły, w okresach co 3 a nawet co 6 miesięcy. Warto więc rzucić okiem na nasz harmonogram, aby ustalić, od kiedy ewentualnie staniemy się beneficjentami wprowadzonych dobrodziejstw.
Dodatkowo, szykując się na ewentualną „wojnę” z bankiem, warto dwa razy zastanowią się nad podpisywaniem jakichkolwiek porozumień, czy aneksów zmieniających sposób spłaty rat. Nawet okresowa zmiana, wprowadzenie okresu karencji czy kapitalizacja części kapitału, może bowiem wskazywać na podjęcie indywidualnych uzgodnień, co do zasad ustalania wysokości rat, co z kolei realnie wpłynie na możliwość dochodzenia naszych roszczeń z tytułu stosowania klauzul abuzywnych przez daną instytucję finansową.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }